"My Naród" "My Naród"
1051
BLOG

Polski idol rosyjskich tajnych służb

"My Naród" "My Naród" Polityka Obserwuj notkę 6
Ma się ochotę scharakteryzować to tętniące energią życie jednym słowem: WIECZNY PŁOMIEŃ.Tak mówił o Feliksie Dzierżyńskim Józef Stalin. Dla równowagi trzeba przypomnieć inne przydomki naszego bohatera na przykład „Żelazny Feliks”, „Feliks Dobre Serce”- używane przez Lenina- czy najbardziej odpowiadający prawdzie „Czerwony Kat”. Nazwisko to kojarzy się z nocnymi przesłuchaniami, torturami, salwami plutonów egzekucyjnych i terrorem na niespotykaną w historii skalę.  Feliks Edmundowicz Dzierżyński urodził się 11. września 1877 roku w Dzierżynowie niedaleko Wilna w polskiej rodzinie szlacheckiej herbu Samson. Był synem emerytowanego nauczyciela fizyki i matematyki, Edmunda Dzierżyńskiego i Heleny z Januszewskich.   Wychowany w atmosferze polskiego patriotyzmu zamierzał zostać księdzem. Nie ukończył rosyjskiego gimnazjum i już w trakcie nauki związał się z ruchem rewolucyjnym wstępując do Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy. W 1897 działał w Kownie, gdzie pod pseudonimem „Jacek” redagował nielegalną gazetę „Robotnik Kowieński”.  Aresztowany 29. lipca 1897 trafił na 3-letnie zesłanie, skąd uciekł po 2 latach pobytu i przybył do Warszawy. Tam kolejny raz aresztowany został osadzony w słynnym X Pawilonie. Zesłany na Syberię, znowu uciekł, tym razem do Berlina, gdzie działał w Komitecie Zagranicznym SDKPiL i wydawał „Czerwony Sztandar”.  Ponownie aresztowany 30 lipca 1905 roku za udział w rewolucji znalazł się w znajomym sobie X Pawilonie z 11 letnim wyrokiem. Nie posiedział  długo. Został zwolniony w ramach amnestii  2 listopada 1905. Rok później znów osiadł za kratkami skąd wyszedł za kaucją. Do więzienia i X Pawilonu powrócił w 1908. Stąd powędrował kolejny raz na Syberię ale oczywiście zbiegł.  Po licznych aresztowaniach i ucieczkach udał się w celach leczniczych na włoską wyspę Capri, gdzie przebywało wielu rewolucyjnych kompanów by podratować nadwątlone zdrowie. Wśród nich znalazł się także wybitny rosyjski pisarz Maksym Gorki. W 1910 Feliks poślubił w Krakowie partyjną koleżankę Zofię Muszkat, z którą miał jedynego syna - Jana.  W 1912 roku znowu powrócił w gościnne progi X Pawilonu i spędził tam kolejne 2 lata. Przerzucano go od jednego do drugiego więzienia. Zaliczył między innymi słynne moskiewskie Butyrki. W wieku 40 lat mógł się poszczycić poważnym więziennym stażem i dobrą opinią wśród rewolucjonistów.   Towarzysz Feliks był postrzegany jako człowiek czynu, energiczny organizator i niezmordowany uciekinier. W 1917 monarchia carów zaczęła się rozpadać. Z powiewem rewolucji Feliks Edmundowicz rozwinął skrzydła.  Zwolniony z więzienia razem z rewolucyjnymi kamratami i zwykłymi kryminalistami, których również uważał za dobrych, aczkolwiek jeszcze „politycznie niewyrobionych” rewolucjonistów wyruszył na przechadzkę po Moskwie. To co się wówczas wydarzyło owiewa cień tajemnicy, w której prawda miesza się fikcją. Mówiono, że wymordowano wszystkie pracownice i klientów domu publicznego a budynek nierządnic został przez sprawców podpalony.  Fakt ten wzbudził wściekłość innych towarzyszy, szczególnie odwiedzających podobne miejsca ale spowodował życzliwe zainteresowanie Lenina. Słyszał o energicznym Polaku a teraz zauważył, że ten zawzięty człowiek ma jeszcze jedną znamienną cechę - mordercze okrucieństwo. Po spotkaniu z Leninem zaczął się w życiu Dzierżyńskiego nowy etap. 

 Lenin przejmując władzę rozumiał, że nie wszystkim podoba się nowy system. Uważał, że nie warto marnować czasu na łagodne zachęcanie do przyjęcia „dobrodziejstw” komunizmu. Lepiej zlikwidować opornych a pozostałych zastraszyć, aby nie przeciwstawiali się nowej władzy. Rewolucje zawsze szły podobną drogą a ponosiły klęski jedynie z powodu zbytniej łagodności- sądził przywódca bolszewików.

 

 Lenin miał pod ręką Dzierżyńskiego i pewność, że ten  wykona powierzone zadania. Najpierw oczyści Rosję, a później świat z „reakcyjnego plugastwa” czyli wszystkich, którzy nie darzyli sympatią rewolucji. Tak oto 20. grudnia 1917 roku narodziła się Nadzwyczajna Komisja do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem- poprzedniczka, NKWD, Gestapo, UB, SB oraz innych tajnych policji totalitarnych krajów.

  

Czeka- jak ją w skrócie nazywano- miała niespotykane uprawnienia. Mogła aresztować, sądzić i wykonywać wyroki  na każdym kogo uważała za wroga. Stopnia winy zazwyczaj nie dociekano, gdyż „Czeka” likwidowała, nie za to co ktoś zrobił ale kim był.

  

„Czekiści” poddawali represjom nawet rewolucjonistów. Prześcigali się w wymyślaniu tortur i egzekucji a opisy publikowali w swoim tygodniku dla kolegów z innych oddziałów. Wyglądały jak tabela wyników piłkarskich gdzie poszczególne jednostki rywalizowały ze sobą.

 

Repertuar Czeka był urozmaicony. W Piotrogrodzie skazanych topiono w morzu. W Charkowie obdzierano ich dłonie ze skóry tworząc tak zwane „ krwawe rękawiczki”. W Woroneżu przykładani do nabitych gwoździami desek byli toczeni przez kilka minut. Relacje wspominają o paleniu żywcem, krzyżowaniu, nabijaniu na pal. Wydaje się, że nie istniały tortury jakich czekiści by nie stosowali.

  Sidney Reilly, brytyjski agent tak opisał metody Czeka: Pewnego razu, gdy lokatorzy ze strachu nie zdjęli łańcucha z drzwi, czekista rzucił przez szparę granat. Innym razem nikt nie odpowiadał na łomotanie, stara kobieta była przykuta do łóżka z powodu paraliżu, który nastąpił gdy na jej oczach zamordowano  męża, jeden z czekistów zniecierpliwiony  rzucił w drzwi granatem, który eksplodując za blisko ciężko ranił pięciu funkcjonariuszy. Powrócili tej samej nocy i w odwecie zarżnęli starą kobietę.  

 Sam Dzierżyński często osobiście przesłuchiwał podejrzanych i wykonywał wyroki. Wyjeżdżał w teren  pociągiem pancernym, otoczony eskortą,  siejąc terror na rosyjskiej prowincji. Nie rozczulały go cierpienia i strach rosyjskich ofiar. Wyjątkiem był październik 1918 roku, kiedy załamany terrorem wyjechał do Szwajcarii gdzie dołączył do swojej rodziny. Po miesiącu pobytu wziął się w garść i wrócił. Jak napisał Richard Pipes:”...już nigdy nie okazał podobnej niebolszewickiej słabości ” ale bywało, że Polaków puszczał wolno.

 

 Otaczał się cudzoziemcami uważając, że będą oni bardziej rygorystyczni wobec miejscowej ludności. Tym można wyjaśnić późniejszy fenomen nadreprezentacji Żydów w aparacie bezpieczeństwa krajów bloku sowieckiego. Dla Lenina Polacy byli tym w systemie terroru czym później żydowscy komuniści dla Stalina. W „Czeka” na kierowniczych stanowiskach służyli, oprócz Rosjan także Polacy, Łotysze, Niemcy, Żydzi, Finowie a nawet Chińczycy. Nie dosypiał, jadł byle co, ale fanatycznie pełnił rolę czołowego rewolucyjnego oprawcy. Nieliczni, którzy przeżyli przesłuchania wspominali go jako ponurego sadystę.

  Richard Pipes, znany amerykański historyk, autor monumentalnego dzieła „Rewolucja rosyjska” tak wyjaśnił okrucieństwo twórcy sowieckiej służby bezpieczeństwa:” ...Jedenaście lat spędził w carskich więzieniach i na katordze. Były to trudne lata, toteż pozostawiły w jego psychice niezabliźnione rany; jednocześnie rozwinął w sobie niezłomną wolę połączoną z nienasyconą żądzą zemsty.” 

 Ferdynand Ossendowski w swojej książce poświęconej Leninowi opisał jak do przywódcy rewolucji zwrócił się jakiś zasłużony towarzysz skarżąc, że Dzierżyński kazał go śledzić. Lenin odparł, że Feliks Edmundowicz kazał śledzić nawet jego. „ To jeszcze nic” rzekł ubawiony przerażoną miną swojego rozmówcy- „ Towarzysz Dzierżyński prosił mnie bym wyznaczył kogoś do śledzenia jego samego, bo nie ufa nawet sobie”. Jeśli ta historia została zmyślona to trafnie opisuje paranoję trawiącą umysł „ Feliksa Dobre Serce”.

 Niewątpliwie Dzierżyński był postacią bardzo złożoną. Jego listy do rodziny-miał kilkoro sióstr i braci- ukazują człowieka wrażliwego i łagodnego. Jak napisał profesor Jerzy S. Łątka „Krwawy Apostoł”:  „praktycznie wszystkie zachowane relacje zwracają uwagę na pewne rozdarcie jego osobowości, które artysta malarz mógłby przedstawić bardzo sugestywnie w postaci dwóch szczegółów: uduchowionej Chrystusowej twarzy i rąk po łokcie umazanych ludzkąkrwią”. Dziwnie brzmi jego list do siostry Aldony datowany na 15. kwietnia 1919 „Pozostałem tym samym, choć dla wielu nie ma imienia bardziej strasznego od mego… Miłość i dziś, jak przed laty, to dla mnie wszystko. W duszy słyszę i czuję jej hymn. Hymn ten woła do walki, do nieugiętej woli, do niezmordowanej pracy. I dziś poza ideą, poza dążeniem do sprawiedliwości, nic nie waży się na szali mych czynów…” Podobnie opisał Dzierżyńskiego słowami księdza Mieczkowskiego Stefan Żeromski w opowiadaniu” Na probostwie w Wyszkowie: Dzierżyński, najmłodszy, czterdziestokilkuletni brunet, szczupły i wysoki, zdaje się najwięcej stanowczy i zdeklarowany, który gotów usunąć wszelkie przeszkody, choćby i w gwałtowny sposób”. „Jestem w zasadzie przeciwnikiem kary śmierci, a jednak podczas rewolucji trzeba ją stosować i często usuwać nawet drobne jednostki, które stają na przeszkodzie rewolucji. Jeżeli wieś się pali, a w środku stoi najpiękniejszy dom, to dla ratowania drugiej części wioski rozbieramy go, tak samo i w rewolucji, ideały nasze nie dzisiaj się urzeczywistnią, upłyną jeszcze wieki. Chrystianizm nie spełni swojej misji, wyręczy go komuna”.Feliks Dzierżyński zmarł 20. lipca 1926 roku w Moskwie. Postawione ku jego czci pomniki zostały zburzone. Przeniesione do muzeów komunizmu czasami odzyskiwały honorowe miejsca. Twórca Czeki wciąż jest patronem rosyjskich i białoruskich służb bezpieczeństwa. Jego imię nosiła elitarna jednostka wschodnioniemieckiej policji – Wachregiment Feliks Dzierżynski.
"My Naród"
O mnie "My Naród"

Ciekawy, idący pod prąd, odporny na mody byle jakie. Krytyczny, wybierający z tradycji sprawdzone wartości.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka